-
Pozostał jednak związany z Polską — niekiedy odwiedza swój kraj z całą rodziną i wtedy w podwarszawskim Ożarowie wybucha sensacja. Bo Gustaw i Julian, synowie Stefana, występują zwykle w szkockich spódniczkach, które, jak wiadomo, nie są w Polsce powszechnym strojem chłopców. Machlejdowie nie wstydzą się swego pochodzenia, a i MacLeodowie chlubią się polskimi krewniakami. Jest to więc „miłość z wzajemnością”, choć na sporą odległość. Dostojna pani Flora MacLeod do dziś pisuje do Warszawy. Jeżeli nawet w tym wiązaniu Polaków dziesiątego pokolenia z gniazdem szkockim jest odrobina fantazji, nie traktujmy sprawy zbyt pryncypialnie. Wspomnijmy słowa Samuela Johnsona: „Bardzo twardym moralistą musi być ten Szkot, który nie kocha Szkocji bardziej od prawdy”.
