-
De Gaulle doskonale pamiętał sklep z ciastkami, wypowiedział po polsku słowo „pączki” (z akcentem na ostatnią sylabę), przypomniał sobie, że matka cukiernika mówiła dobrze po francusku. Zdradźmy tu zupełnie prywatnie, że zanim na czarno ubrany Jerzy Blikle, szef firmy z Nowego Światu, pojawił się w pałacowych salonach, cukiernik Jerzy Blikle, w białym fartuchu, pomagał w kuchni szykować przyjęcie… Jarosław Iwaszkiewicz we wspomnianym już „Staroświeckim Sklepie” powiedział (podnosząc oczy ku niebieskaworóżowym damom na plafonie): „Wy tylko udajecie, że sprzedajecie cukierki, ja wiem, ja wiem. Wy tu siedzicie i ważycie nie słodycze, ale rzeczy gorzkie: przemijanie czasu. Wy nie jesteście żadne muzy — ani też nie jesteście symbolem handlu i kwitnącej komercji Królestwa Polskiego: wy jesteście Parkami. A może muzami, ale muzami historii. Bo właśnie historia mówi o tym, kto i gdzie ile kupował cukierków…”
