man carrying to girls on field of red petaled flower

“ZEJŚĆ NA PSY”

  1. Już się nie uśmiecham. Już nawet zaczynam rozu­mieć, że warto czasem „zejść na psy”. Pytam jednak przekornie: Pies myśli, panie inżynierze?Po dłuższym milczeniu, przerywanym rozkosznym chrapaniem „Kumy”, pada odpowiedź:System skojarzeń i odruchów jest już u psa tak bardzo skomplikowany, że uważam to za poważne zbliżenie do procesu myślowego.Lubowidzki wyjmuje z teczki paczkę z surowym mięsem — oczywiście nie dla ludzi, lecz dla psów. Za moment rozpoczną się przygotowania do karmienia. „Magda” oderwała pysk od mojej nogi. Nawet pchła gdzieś nagle zeskoczyła.Dziwni są ci warszawiacy: nie mają kąta dla sie­bie, a jeszcze psy hodują. Po jednym lub po osiem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *