-
W oczach Tadeusza Fijewskiego pozostał do dzis poblask gazowych latarń Powiśla. Nie ma w tym jednak smutku czy rezygnacji — jest, jak u Uniłowskiego, ten sam zadziorny duch kamienicy, co mruczy cichutko: O nie, admirale! Nie w twojej mocy Ma dola i los sierocy…Trochą chodził do szkoły na Drewnianej, potem nie było środków na edukację, więc uczył się sam. Statysta zarażony magią teatru postanowił zostać aktorem. Zdecydował się zdawać do Państwowego Instytutu Sztuki Teatralnej. W domu uczyć się me mógł, latem chodził z książkami na skwer, zimą do kościoła.
