-
Tym, który wiele wysiłku włożył, by nawiązać kontakt z głównym pniem MacLeodów, był Jerzy Machlejd. Odwiedził kilka razy Szkocję, przywiózł do Polski wyciąg z urzędu heraldycznego w Edynburgu. Śladem Jerzego poszła później jego bratanica, Wanda. Stało się to, przynajmniej początkowo, trochę mimo woli. Młodziutka uczestniczka powstania warszawskiego znalazła się w obozie w Oberlangen. Po uwolnieniu obozu prasa brytyjska ogłosiła nazwiska oswobodzonych jeńców. Wielki przyjaciel Polaków, Stuart MacLeod, dowiedział się tą drogą, że w Oberlangen znajduje się ktoś z polskiej gałęzi szkockiego klanu. Ściągnął Wandę do Anglii, stał się jej prawnym opiekunem (dziewczyna była niepełnoletnia).
