Jeśli sztuka nie podlega regułom i jeśli wyraz naszych przeżyć nie jest zmediatyzowany, odbiorca rozumie ów wyraz równie bezpośrednio i równie bezpośrednio ocenia siłę, głębię, wartość owego wyrazu jak artysta powołuje go do życia. Przy takich założeniach, które wiążą się z przekonaniem o ekspresjach jednostkowych i niepowtarzalnych, ucieleśnionych w wartościowych dziełach sztuki, tradycyjne treści arystotelesowskiej i poarystotełesowskiej poetyki stają się zbiorem przepisów etykietalnych, których waga wobec rzeczywistych wartości wyrażanych przez wielkie dzieła natchnienia jest śmiesznie mała. Tylko przy założeniu, że każda ekspresja jest zmediatyzowana przez prawa tkwiące w materiale, z którego dane dzieło jest zbudowane, że ten materiał narzuca swoje prawa i stanowi filtr przekształcający pierwotną energię przeżycia, a i sama tradycja twórczości artystycznej wnosi nowe dodatkowe zespoły reguł, dyscyplina taka jak poetyka zyskuje samodzielną ważność.
