Loving family laughing at table having cozy meal

PAN W OKULARACH

  1. Tenże pan w okularach bryluje przy zatłoczonym stoliku. Jak to było u Di­ckensa?Otaczali go ludzie, którzy świadczyli gotowość podzielenia niebezpieczeństw jego podróży i których przeznaczeniem było dzielić sławę jego odkryć”. Z tym dzieleniem niebezpieczeństw to oczywiście przesada, ale poza tym wszystko się zgadza.Bywa, że ktoś go atakuje — rzadko wprost, na ogół zza węgła, za plecami lub po prostu ze szpalt gazet, t Wtedy reaguje gwałtownie i rusza do walki. Dokład­nie jak u Dumasa: „Czyż d’Artagnan mógł puścić płazem takie drwiny? Porwał za szpadę i popędził za nieznajomym, krzycząc: — Obróć no się, obróć, panie wesoły, bo mogę cię wypadkiem uderzyć z tyłuf”. . Jak przystało jednak na człowieka rycerskiego, tyłów stara się nie atakować — jedynym wyjątkiem był i Związek Autorów Dramatycznych, czyli ZAD, który podjął nierozważną uchwałę, potępiającą recenzje teatralne Słonimskiego.Wyznaje warszawski muszkieter:Ja, pan gwiazd, król skoków, niebosiężny tancerz, Jeżeli marzę o czem, tęsknię bez powodu,By na gorące serce ‘nałożyć jak pancerz Tę jedną dawną chwilę wzgarliwego chłodu!Kiedy tak marzył? — Ech, prawie wczoraj, w roku 1920. Niewiele z tego wyszło.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *