Występuje’ czasem tendencja do minimalizacji roli tej opozycji oparta na redukcjonistycznej koncepcji mowy. Otóż istnieje nieprzekraczalna granica między opowiadaniem, w którym narrator widząc to wszystko, co widzi jego bohater, nie pojawia się na scenie, a opowiadaniem, w którym bohater-narrator mówi j a. Zmieszanie obu typów w jedno sprowadzałoby język do zera. Zobaczyć dom i powiedzieć „widzę dom” — to są dwa nie tylko różne, lecz przeciwstawne akty. Zdarzenia w żadnym wypadku nie mogą opowiadać się same; akt werbalizacji jest nieredukowalny. W przeciwnym razie doszłoby do pomieszania j a z prawdziwym podmiotem wypowiadania opowiadającym książkę.
