-
Nie znałem tego zwyczaju, zapytałem więc Hieronima, co to znaczy: «Mam polecenie od pana Bliklego, żeby was wspomagać do czasu engagementu»… Często pożyczał z własnej kiesy. I tak trwało, dopóki pewnego dnia nie zaczęto przebudowy, przekształcając cukiernię w lokal reprezentacyjny z szatnią i innymi szykanami”. W tym pierwszym okresie odwiedzali także lokal znakomici ludzie stołecznego miasta. Klemens Roman wymienia Tetmajera, Franca Fiszera, malarzy: Chełmońskiego, Fałata, Kostrzewskiego, Lasockiego, aktorów: Żółkowskiego, Jaracza, Leszczyńskiego, Owerłłę, Siemaszkową. Jak już wiadomo, bywał tam nawet wielki Paderewski (cytowane na wstępie jego słowa: „kilka razy grałem”, oznaczają nie jakieś koncerty, tylko dorywczą grę młodego muzyka na stojącym w cukierni pianinie).
