A jednak jej proces pociąga za sobą pewne, konsekwencje: dwa odczytania jednej książki nie są nigdy takie same. Czytając oddajemy się jakby „biernemu pisaniu”; przydajemy czytanemu tekstowi to, co chcemy i opuszczamy w nim to, czego nie chcemy w nim znaleźć; skoro jest czytelnik, lektura przestaje być czymś immanentnym.Cóż dopiero mówić o pisaniu czynnym, a nie biernym, tym którym jest krytyka, korzystająca zarówno z inspiracji naukowej, jak i artystycznej? Jak można pisać jeden tekst pozostając wiernym jakiemuś drugiemu tekstowi i nie naruszając go? Jak (można artykułować jedną wypowiedź immanentną w stosunku do drugiej? Przez sam fakt, że w grę wchodzi pisanie, a nie tylko czytanie, krytyk mówi coś, czego nie mówi badane dzieło, nawet jeśli pragnie powiedzieć to samo.
