-
Julian przez wiele lat zajmował się interesami. Niektórzy twierdzą, że był to bardziej wynik „obciążenia dziedzicznego” niż zamiłowań. Tak czy inaczej, zacny teolog stał na czele rady nadzorczej wielkich browarów Haberbuscha i sporo ludzi pamięta go przede wszystkim jako warszawskiego biznesmena. Nazwisko Machlejdów tak zrosło się w pewnym okresie z produkcją piwa, że stało się w warszawskiej mowie potocznej jego synonimem. Profesor Wieczorkiewicz przypomina żartobliwy wierszyk, popularny niegdyś w stolicy:Krótki grudniowy dzień już poszedł hajda,Przy opierunku zmachałem się takim…W sieni spotkałem się z Pietrkiem straziakiem: Wzion mnie na Słomy na śklanke machlajda.
