Historia budząca jeszcze przed niewielu laty ironiczne uśmiechy, a za życia pastora zdumienie i zgorszenie. Julian wplątał się mianowicie w „aferę” z silnikiem odrzutowym, który trzech zapalonych inżynierów budowało na ulicy Żelaznej 54 w warsztacie podnajmowanym od firmy Haberbusch i Schie- le. Byli to wybitnie uzdolnieni mechanicy i konstruktorzy: Bernadzikiewicz, Sachs i Oderfeld (pierwszy zginął w 1939 roku śmiercią alpinisty w Himalajach, drugiego zamordowano w Oświęcimiu, trzeci został profesorem Politechniki Warszawskiej). A zatem ci trzej ludzie postanowili opracować i skonstruować polski silnik odrzutowy na wiele lat przed jego powstaniem na świecie. Projekt był w końcu gotów, brakowało tylko pieniędzy na jego realizację.
