Drugi argument jest (poważniejszy i zresztą o wiele częściej wysuwany. To noli me tangere ciąży jeszcze dziś nad dziełem sztuki. Walka z myśleniem abstrakcyjnym może fascynować. Ale James mógł jeszcze dalej posunąć swe porównanie, już dosyć dwuznaczne, porównanie powieści do żywego organizmu, aby dostrzec jego granice: w każdym „kawałku” naszego ciała są naraz krew, mięśnie, liimfa i nerwy, a jednak nie przeszkadza to nam korzystać z tych pojęć bez narażania się na protest z czyjejkolwiek strony. Mówi się także, że nie ma chorób, że są tylko chorzy; na szczęście dla nas medycyna nie słucha tych sugestii. Ale kogóż można zabić broniąc bezsensownych pozycji w badaniach literackich? Co więcej, nawet Henry James, jak zresztą każdy inny, nie może uniknąć użycia terminów opisowych,, a więc i teorii, która je wspiera; można oczywiście wyznawać tę teorię implicite, można też o niej dyskutować explicite.
