PONIEKĄD ZABYTEK

Gorzej, że i Jerzy Blikle jest już poniekąd zabyt­kiem. Kiedy zapraszają go na spotkanie renciści z „Domu Matysiaków” lub studenci z „Hybryd”, idzie do nich nie jako producent ciastek, lecz żywy relikt Warszawy. Ma wiele do powiedzenia; choć pozornie jego relacje w mniejszym stopniu dotyczą spraw ogól- nowarszawskich, a przeważnie są opowieścią o losach cukierni, […]

OAZA

W jego osobie zbig y sie nici kilku rodzin, którym stohca przez dziesiątki lat zawdzięczała sławą miasta rozkoszy kulinarnych, syn i wnuk cukierników jest także – po kądzieh wnukiem wielkich warszawskich restauratorów, mat­ka, Julia, była córką Aleksandra Bocąueta i Alekndra Mullera. W XIX wieku istniała na placu Te­atralnym sławna restauracja ze sklepem wm Mullera Jedna z […]

TTRADYCJE

Tradycje znakomitega tatusia kontynuowała także Mullera, Aleksandra. Wyszła ona za pana Aleksandra Bocąueta, który przybył z Francji do Warszawy Z transportem win (rodzina Bocąuetow do dzis piwinnice we Francji); młodzi małżonkowie otwo rzyli wkrótce własną restaurację i sklep wm w ł telu Rzymskim na rogu ulic Trębackiej i że po śmierci Aleksandra syn jego, Władysław, przeniósł […]

CAŁĄ ZABYTKOWOŚĆ

Cała zabytkowość imć pana Bliklego wybucha kiedy do Warszawy zjechał w 1967 roku prezydent Francji, Charles de Gaulle. Znakomity gosc był przed jako młody olicer – członkiem francuskie,„4 wojskowej w stolicy Polski i, urzędując w po­bliżu cukierni, nieraz zachodził tam na kawę. Je*to na pewno fakt historyczny, w każdym razie dla lego. Jest także dostatecznie kolorowy, […]

ZUPEŁNIE PRYWATNIE

De Gaulle doskonale pamiętał sklep z ciast­kami, wypowiedział po polsku słowo „pączki” (z ak­centem na ostatnią sylabę), przypomniał sobie, że mat­ka cukiernika mówiła dobrze po francusku. Zdradź­my tu zupełnie prywatnie, że zanim na czarno ubra­ny Jerzy Blikle, szef firmy z Nowego Światu, pojawił się w pałacowych salonach, cukiernik Jerzy Blikle, w białym fartuchu, pomagał w […]